wtorek, 29 grudnia 2009

Kanga

Miałem kiedyś pouczające zdarzenie przy tej studni, na jednej z wsi w Mołdawii. Gdy wyciągałem wiadro z wodą, zerwał się łańcuch. Byłem zrozpaczony... Nie miałem pojęcia, co teraz? Wydawało mi się, że i łańcuch, i cenny pojemnik, przepadły bezpowrotnie. Okazało się jednak, że jest "kanga", czyli specjalny, metalowy chwytak na długiej linie, do stosowania właśnie w takich przypadkach. Z jej pomocą szybko wyciągnęliśmy i naprawiliśmy zatopione przyrządy. Czasami w moim zyciu zdarzają się sytuacje podobne do tej przy studni, niby beznadziejne, jakby bez wyjścia, po prostu koniec. Dzięki Bogu jednak, jest "kanga" - JEZUS, który może mnie wyciągnąć z każdego problemu. Także Ciebie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz